Mariusz Pudzianowski przekonał się na własnej skórze o tym, jak niebezpieczne są polskie drogi przy panujących obecnie ekstremalnych warunkach pogodowych. Pięciokrotny mistrz świata siłaczy miał wypadek - jego Hummer zderzył się z potężnym TIR-em - informuje "Express Ilustrowany".
Jak relacjonuje sam najsilniejszy człowiek na świecie:
– Wracałem z Warszawy do domu – opowiada Mariusz Pudzianowski. – Stanąłem na światłach w Radziejowicach. Warunki były potworne – sroga zima, padający śnieg, lód na jezdni. Łotysz, jadący za mną 40-tonowym, wypełnionym po brzegi, tirem, nie zdołał wyhamować na śliskiej nawierzchni i wjechał w tył hummera.
Na szczęście sportowiec nie doznał poważniejszych obrażeń.
– Trochę bolał mnie kark, ale już wszystko jest w porządku – zapewnia.
Mocno zniszczone jest jego auto.
– Ma wgnieciony tył i dach. A tak ładnie prezentowało się wcześniej. Hummer to toporna, ale niezwykle silna konstrukcja. Nie dał się sprasować – mówi Pudzianowski. – Dobrze, że nie jechałem innym samochodem, bo mogłaby być z niego miazga. Wypadek nie był z mojej winy. Ubezpieczenie autocasco pokryje koszty naprawy. Cóż, na razie będę się musiał przesiąść do innego auta. Szkoda, bo hummer idealnie się sprawdzał w tych ekstremalnych, zimowych warunkach.